rocznica smierci jana pawla 2
16 lat temu, 2 kwietnia 2005 roku zmarł papież Jan Paweł II. Świat na chwilę chyba stanął i wyciszył się. Przypadająca w piątek (2.04) szesnasta rocznica śmierci Jana Pawła II nie jest oficjalnie obchodzona w Watykanie: od beatyfikacji dedykowanym polskiemu papieżowi dniem, ustalonym przez papieża Benedykta XVI, jest 22 października, kiedy przypada jego wspomnienie liturgiczne.
W tym roku mija 17. rocznica śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II, który od 2020 roku jest Patronem Województwa Małopolskiego. 2 kwietnia - rocznica śmierci Jana Pawła II » Małopolska Przejdź do menu
Historia on-line: 15 rocznica śmierci Jana Pawła II Historia on-line to cyfrowe miejsce spotkań z historią Polski XX wieku. Codziennie znajdą tu Państwo nowe materiały historyczne, opowiadające o wydarzeniach z naszej historii najnowszej. Dzisiaj, 2 kwietnia 2020, z okazji 15 rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II proponujemy
Polska • 02.04.2023 09:44. 18. rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystości. 2 kwietnia to poruszający dzień, zwłaszcza dla tych, którzy pamiętają
Dziś mija 17. rocznica śmierci papieża Jana Pawła II. Zmarł on w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37 w Watykanie. Miał 84 lata. Jego pontyfikat trwał 26 lat. Kanonizowany został 27 kwietnia 2014 roku, czyli dziewięć lat po swojej śmierci i trzy lata po beatyfikacji.
nonton 2 days 1 night season 4 2023 sub indo. O wspólną modlitwę o pokój na świecie za wstawiennictwem św. Jana Pawła II zaapelował z okazji przypadającej 2 kwietnia 17. rocznicy śmierci papieża rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak – podał Episkopat w sobotnim komunikacie. „Połączmy się dziś o godz. w modlitwie o pokój na świecie. Będzie to piękny wyraz naszej pamięci o św. Janie Pawle II, który zawsze pokoju pragnął" – powiedział, cytowany w komunikacie, rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak z okazji przypadającej 2 kwietnia 17. rocznicy śmierci papieża Polaka. Rzecznik zauważył, że pamięć o Janie Pawle II jest wciąż żywa, a dziedzictwo, które zostawił – aktualne. Zaprosił też do tego, aby modlić się za jego wstawiennictwem o pokój. - Papież Polak wprowadzał go wszędzie, gdzie się pojawiał. Był budowniczym pokoju. Stąd też ważne jest, byśmy w tym trudnym czasie wojny za naszą wschodnią granicą, wzywali jego orędownictwa – ocenił rzecznik. - 2 kwietnia 2005 r. o godz. niemal cały świat zjednoczył się przy odchodzącym do Boga następcy Piotra. Zachęcam gorąco, byśmy dziś o tej właśnie godzinie byli wszyscy razem, połączeni w modlitwie o pokój na świecie – podkreślił ks. Gęsiak. Papież Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godz. w Watykanie w wieku 84 lat Jego pontyfikat trwał 26 lat. Kanonizowany został 27 kwietnia 2014 r. Wspomnienie liturgiczne św. Jana Pawła II Kościół obchodzi 22 października. Przeważnie w liturgii wspomina się świętych w rocznicę ich śmierci, ale w przypadku papieża Polaka na datę jego liturgicznego wspomnienia wybrano rocznicę inauguracji pontyfikatu. W Polsce każdego roku w niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową (16 października) obchodzony jest Dzień Papieski. Tego dnia Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia przeprowadza zbiórkę na stypendia dla zdolnej młodzieży z małych miejscowości.
Mija 17. rocznica śmierci papieża Jana Pawła II. Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski napisał, że "to człowiek, który inspirował świat i wpływał na losy zimnowojennej Europy". "Spotkałem Papieża w USA, jako nastolatek. Pamiętam, że była to niezwykle emocjonująca chwila i zaszczyt dla naszej rodziny" - dodał. Papież Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 roku o godzinie w Watykanie w wieku 84 lat. Wspominając to wydarzenie Mark Brzezinski napisał na Twitterze: "To jeden z tych dni, które pamięta się całe życie: 17 lat temu zmarł Jan Paweł II - człowiek, który inspirował świat i wpływał na losy zimnowojennej Europy". Brzezinski wspomniał też swoje spotkanie z Janem Pawłem II. "Spotkałem Papieża w USA, jako nastolatek. Pamiętam, że była to niezwykle emocjonująca chwila i zaszczyt dla naszej rodziny" - dodał ambasador USA w lat pontyfikatu Jana Pawła IIPontyfikat Jana Pawła II trwał 26 lat. Kanonizowany został 27 kwietnia 2014 liturgiczne św. Jana Pawła II Kościół obchodzi 22 października. Przeważnie w liturgii wspomina się świętych w rocznicę ich śmierci, ale w przypadku papieża Polaka na datę jego liturgicznego wspomnienia wybrano rocznicę inauguracji Polsce każdego roku - w niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową (16 października) -obchodzony jest Dzień Papieski. Tego dnia Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia przeprowadza zbiórkę na stypendia dla zdolnej młodzieży z małych tamPAP
Papież Jan Paweł II na Górze św. Anny. Tadeusz KwaśniewskiW rocznicę śmierci papieża przypominamy jego historyczny pobyt na Śląsku Opolskim , który miał miejsce 21 czerwca 1983 roku. Na zdjęciach utrwalił go Tadeusz Kwaśniewski. Zanim rozbrzmiało słynne już "Sto lat" na papieskich nieszporach, zanim Ojciec św. przemówił do Opolan, a właściwie podjął z nimi żywą rozmowę, wylądował na boisku u podnóża Góry św. papieża na lądowisku była Aneta Górzna. Czekała na Ojca św. razem z grupą młodzieży. Zagrali w marynarza, by rozstrzygnąć, kto da kwiaty papieżowi, a kto dostojnikom z jego świty. Aneta Wręczając bukiet, prosiłam o błogosławieństwo dla naszej opolskiej ziemi i dla nas – mówiła reporterowi nto pani Aneta. - Ojciec Święty przyjął kwiaty bez słowa. Ktoś odsunął mnie na bok i papież witał się z kolejnymi osobami. Dopiero kiedy po czerwonym dywanie zmierzał do papamobilu, ustawiliśmy się w szeregu, prosząc o błogosławieństwo. Wtedy spojrzał na mnie i powiedział: A to ta, co mi się kazała zachowywać podium ołtarza wszedł witany okrzykami: "Niech żyje papież!" i "Kochamy papieża!". - Trzeba dodać: na Górze św. Anny - odpowiadał Jan Paweł II. Do historii przeszło kilkakrotnie odśpiewane papieżowi "Sto lat". Wszystko przez odpowiedź Ojca św., który przypomniał, że od dziecka chodził na nieszpory, śpiewał je i odprawiał jako kapłan, ale pierwszy raz słyszy, żeby na nieszporach śpiewać "Sto lat". - To jakaś nowa liturgia - Entuzjazm był niesamowity, ludzie śpiewali, krzyczeli. Wcześniej każdy śmigłowiec witali tak, jakby nim leciał Ojciec św., ale kiedy papież przemówił, była cisza jak makiem zasiał. Ludzie czuli, że to jest coś wyjątkowego, co może się już nie powtórzyć - wspominał później ks. prof. Andrzej Hanich, ówczesny sekretarz biskupa opolskiego. W kazaniu papież przypomniał dzieje Śląska, mówił, że nasza ziemia wciąż potrzebuje wielorakiego pojednania. Prosił Opolan, by Góra św. Anny wciąż była miejscem, na którym wspólnie modlą się dziadkowie, rodzice i wnuki. Oddał też szacunek powstańcom znasz życiorys św. Jana Pawła II? Sprawdź się- Homilia była bardzo prosta - wspominał ks. Hanich - ale znalazły się w niej odwołania do historii naszej ziemi. Papież mówił, że ta ziemia potrzebuje wielorakiego pojednania z ludźmi obecnymi i nieobecnymi. Wspomniał tym samym Opolan, którzy wyjechali za granicę, do Niemiec. To było wtedy, w czasach działającej cenzury, bardzo ważne. A kiedy papież się żegnał z Opolanami, prawie tańczył z radości. Był pogodny, wyluzowany, bez żadnego stresu czy elementem papieskich nieszporów na Górze św. Anny była koronacja papieskimi koronami obrazu Matki Boskiej ofertyMateriały promocyjne partnera
Pomnik Jana Pawła II stoi w Gorzowie na placu nazwanym jego imieniem. Lubuski Urząd WojewódzkiW sobotę 2 kwietnia mija 17 lat od śmierci Jana Pawła II. Z tej okazji wojewoda lubuski Władysław Dajczak złożył kwiaty pod pomnikiem papieża na gorzowskim Dzisiaj obchodzimy 17. rocznicę śmierci naszego papieża, św. Jana Pawła II. Jest to dla mnie, jako Polaka i katolika, dzień szczególnej refleksji. Z ogromnym wzruszeniem wspominam szczególne okoliczności, kiedy miałem zaszczyt osobiście zobaczyć i wysłuchać Jana Pawła II - mówi Władysław Dajczak, wojewoda lubuski. W sobotę 2 kwietnia tuż po wybiciu południa złożył kwiaty pod pomnikiem Jana Pawła II. Stoi on niedaleko kościoła Pierwszych Męczenników Polski na gorzowskim Manhattanie - w miejscu, w którym 2 czerwca 1999 papież spotkał się z wiernymi diecezji Lubuszan z Janem Pawłem II [ZDJĘCIA]- Pontyfikat naszego papieża zmienił nie tylko oblicze Polski, ale również całego świata. Pozostawił po sobie nauczanie, które pomimo upływu lat pozostaje wciąż aktualne, a także w szczególny sposób porywał młodzież, która nazywała siebie pokoleniem JPII - mówi wojewoda. - Dzisiaj, w rocznicę śmierci papieża oddajemy mu hołd. Wielkiemu człowiekowi, papieżowi przełomów, myślicielowi, za to co dla nas zrobił. Warto też wspominać jego słowa, które odnoszą się do znaczenia wolności w naszym życiu. Mając w pamięci to, co się dzieje niedaleko nas w Ukrainie, tę potworną zbrodniczą wojnę. Papież mówił, że „wolność jest człowiekowi dana i zadana, by ukazywała prawdę o dobru”. Warto do tego wracać i warto to wspominać - mówił pod pomnikiem Władysław ofertyMateriały promocyjne partnera
O godz. 20 w pokoju Ojca Świętego rozpoczęła się Msza św. z uroczystości Bożego Miłosierdzia pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, którą koncelebrowali kard. Marian Jaworski, kard. Stanisław Ryłko i abp Mieczysław Mokrzycki. W czasie tej liturgii udzielono Janowi Pawłowi II świętego wiatyku i raz jeszcze sakramentu namaszczenia chorych. Ostatnie godziny Ojca Świętego upłynęły na nieustannej modlitwie wszystkich osób towarzyszących mu w pobożnym konaniu i we współudziale w modlitwie tysięcy wiernych zgromadzonych od wielu godzin na Placu św. chwili zgonu Jana Pawła II obecni byli obaj sekretarze osobiści Ojca Świętego: kard. Stanisław Dziwisz i abp Mieczysław Mokrzycki; kard. Marian Jaworski, kard. Stanisław Ryłko, ks. prof. Tedeusz Styczeń, trzy polskie zakonnice służebnice Najświętszego Serca Jezusowego, pracujące w apartamentach, ze swą przełożoną s. Tobianą Sobódką na czele; lekarz osobisty Papieża doktor Renato Buzzonetti wraz z dwoma lekarzami: Alessandro Barellim i Ciro D'Allo oraz dwaj dyżurujący potem przybyli kardynał sekretarz Stanu Angelo Sodano, kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kardynał Eduardo Martínez Somalo, substytut sekretarza stanu arcybiskup Leonardo Sandri, wicekamerling kard. Paolo Sardi. Potem dołączyli kard. Joseph Ratzinger, dziekan Kolegium Kardynalskiego i kardynał Jozef Paweł II jest teraz w chwale BogaChcemy wierzyć, że Jan Paweł II jest teraz w chwale Boga - powiedział kard. Leonardo Sandri, który przekazał wiernym wiadomość o śmierci Papieża. Kard. Sandri powiedział "Dziś wieczór czujemy się osieroceni, chociaż wiara mówi nam, że Papież żyje w Panu". "Chcemy wierzyć, że Jan Paweł II jest teraz w chwale Boga, przyjęty w domu Ojca i blisko Jezusa Chrystusa, zmartwychwstałego i żywego" - powiedział argentyński zakończenie różańca, odmawianego w sobotni wieczór przez dziesiątki tysięcy wiernych, na Placu św. Piotra pojawił się kardynał Angelo Sodano. Poprowadził on "De profundis", modlitwę za zmarłych, a następnie zaintonował Requiem i Salve Regina, po czym udzielił obecnym błogosławieństwa. Przed południem kard. Sodano przewodniczył Mszy św. za zmarłego Papieża w niedzielę Bożego Miłosierdzia, święto wprowadzone pięć lat wcześniej przez Jana Pawła śmierciKard. Stanisław Dziwisz: Jan Paweł II był przytomny niemal do końca...Jan Paweł II niemal do ostatniej chwili życia był przytomny, słyszał modlitwy wiernych zebranych na Placu św. Piotra, a przed śmiercią wypowiedział słowa "Totus Tuus" - ujawnił osobisty sekretarz Ojca Świętego, kard. Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla włoskiej telewizji Canale 5. "W tych ostatnich chwilach, gdy byliśmy przy nim, widzieliśmy, że śmierć była dla niego jakby przejściem z jednego pokoju do drugiego, z jednego życia w drugie. W tych dniach słychać było wszystko: plac, modlitwy, śpiewy, okrzyki, obecność młodzieży. On zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ był przytomny do końca, prawie do końca. Także ostatniego dnia, w sobotę, był bardzo przytomny" - stwierdził metropolita o ostatnie słowa Jana Pawła II, kard. Dziwisz odpowiedział: "Na pewno «Totus Tuus», słyszałem to osobiście, a także, na końcu, po południu - ale to słyszała jedna z sióstr, które były blisko - powiedział: «Pozwólcie mi odejść do Pana»"."W tych ostatnich godzinach jego życia w domu panował ogromny spokój: On wiedział, że jego przeznaczeniem był Pan. Żadnego lęku, wielki spokój. Ostatniego dnia poprosił, by całymi godzinami czytano mu Ewangelię. Ostatniego dnia ktoś z nas czytał Ewangelię według świętego Jana, po czym odprawiliśmy Mszę św., ponieważ przyszła nam do głowy natchniona myśl: odprawić Mszę ku czci Bożego Miłosierdzia, nadchodziły bowiem sobota i niedziela Miłosierdzia Bożego. Odprawiliśmy tę Mszę około ósmej i daliśmy Ojcu Świętemu wiatyk, kilka kropli Przenajdroższej Krwi. Ewangelia była bardzo piękna: «Pan przyszedł do wieczernika». Modliliśmy się bardzo: «Niech Pan przyjdzie w tym momencie». A potem trwaliśmy do ostatniego uderzenia serca, kiedy doktor Buzzonetti powiedział: «Odszedł do domu Pana», nie odmówiliśmy: «Wieczny odpoczynek», ale zaśpiewaliśmy «Te Deum». Nie żałoba, ale dziękczynienie. On napisał w swoim testamencie, aby także jego śmierć przyczyniła się do dzieła ewangelizacji" - opowiadał abp koniec wywiadu metropolita krakowski wspomniał o cudach, przypisywanych Janowi Pawłowi II już za życia. "Mogę tylko powiedzieć, że Ojciec Święty nie chciał o tym słyszeć, mówił, że «cuda czyni Bóg, nie ja. Ja modlę się, to tajemnice, nie wracajmy już do tego tematu»". Arcybiskup przyznał, że on także nie zapisywał ich w swym dzienniku, prowadzonym od początku pontyfikatu. "Myślę, że wszyscy wiedzieli, że mają do czynienia ze świętym. Dlaczego młodzież szła za nim? Ponieważ szukała Boga za jego pośrednictwem. Myślę, że młodzi ludzie odkrywali Boga przez kontakt z nim. Jak to inaczej wytłumaczyć? Młodzież szukała Pana, nie Jana Pawła II. Odnajdowała Go w kontakcie z nim. Przynajmniej ja tak to sobie tłumaczę" - zakończył rozmowę kard. Stanisław Dziwisz.(Streszczenie fragmentów wywiadu udzielonego przez abp. Stanisława Dziwisza dla telewizji Canale 5 premiera Silvio Berlusconiego (wyemitowanego 26 sierpnia 2005 r.). Rozmowę z nowym metropolitą krakowskim w kurii przy ulicy Franciszkańskiej w Krakowie przeprowadziła Marina Ricci, siostra filozofa i ministra kultury Włoch Rocco Buttiglionego).Ks. prof. Tadeusz StyczeńOstatnie chwileW momencie kiedy Ojciec Święty skonał, dostrzegłem niezwykły kontrast. Jeszcze niedawno ten niezwykły ból na jego twarzy. To skrępowanie przyrządami, które miały pomóc przedłużyć mu życie. On, który widzi swoją wierność Ojcu przez to, że służy, ale służąc ma prawo, żeby mu nie skracać drogi cierpienia do Ojca. Byłem świadkiem, jak podnosił ręce skowane. Czy nie prosił Ojca: bo jeśli to jest rzeczywiście dość, to chyba niech moi opiekunowie - jacy dobrzy, byłem tego świadkiem - rozumieją i to, że ja mam prawo oddać życie, a nie zatrzymywać życie, że Ty jesteś tym, który rozstrzyga. I te ręce, które oglądał cierpiący Papież i wysoko podnosił, jak gdyby siostry i bracia, ta twarz cierpiącego, uległa, chyba słowo właściwe jest - pojawiła się na niej, jak gdyby z impulsu Tego, który konając skonał, ta twarz pojawiła się nieoczekiwanie jako twarz kogoś uśmiechniętego, skłoniona w stronę poduszki, która wyglądała - ja wiem? - jak baranek czy owieczka, i uśmiechnięty w tamtą stronę tak stygnął. Nikt nie śmiał interweniować, wszyscy czekali z całą procedurą obowiązującą. Ja nie wytrzymałem. Miałem w kieszeni dwa różańce, dotknąłem rąk, delikatnie mi powiedziano, że nie wolno, bo już ciało podlega zabiegom, zaraz potem wykonywanym dyskretnie, ale zgodnie z obowiązkami. A ja przecież ciągle widziałem - i uważam, że chyba lepiej ode mnie osoby, siostry zakonne, siostra pielęgniarka, chyba geniusz kobiety na tym polega, że odczytywały lepiej ode mnie ten uśmiech, który jak gdyby nie konał, ale pozostawał żywy, coraz bardziej wymowny. Tracił linię, charakter poduszki, na której oparło się oblicze zmarłego i wyglądało, jak gdyby spotkanie ocalonej owieczki czy ocalonego baranka. I w tym momencie jak gdyby odpowiednie stopnie tego, więcej, że oto wykonał wielkie zadanie ten, któremu powierzono zadanie pasterza, ze względu na które to zadanie jednak Bóg Ojciec postawił mu skrajnie wielkie wymagania. Chodzi o to, żeby wyrównać wielkość sprzeniewierzenia się tych owieczek w taki sposób, żeby trafiło to do nich, żeby wiedziały na czym polega ich w tym czasie, kiedy pojawiły się na placu te odgłosy, nie sposób było inaczej to wiwatowanie tam przeżywać, jak - chociaż oni jeszcze nie wiedzieli o zgonie, nikt ich do tego nie prowokował. I właśnie to on ich tak zainspirował, że z własnej inicjatywy przyszli, tworzyli grupki, z tych grup stworzyła się jedność wołająca i ciesząca się, że mają tak wiernego pasterza i że jego wierność polega na tym, że stawia im ogromne wymagania! Chodzi o identyczność, to trzeba zapamiętać, jako wymóg tego, że się jest sobą. Pamięć i tożsamość. Zostaje cena okupu za to wszystko i uśmiechnięty dalej przy tym wszystkim twarz, twarz zupełnie innego człowieka niż ten, którym był dzień przedtem, dwa dni przedtem. Jeszcze wiele dni przedtem, kiedy w jego kaplicy po wielu latach zaśpiewałem znowu Exultet, ten hymn o winie szczęśliwej, która stała się powodem przyjścia Odkupiciela. Poproszono mnie, żeby to zaśpiewać po łacinie. Ojciec Święty wszystkiego tego mógł jeszcze wysłuchać i cieszył się, to było jest ta sama młodzież, a równocześnie czy wolno powiedzieć młodzież? Przecież tu chodzi o kogoś, kto z osobna jest kimś zupełnie niezwykłym, nieporównywalnym z nikim drugim, jest poniekąd absolutem osobowości, to znaczy osobności. Tak, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi, a jednocześnie dla Boga bez ciebie konkretnego cały ten świat dla Niego nie byłby tym samym światem, dlategoś jest! Bóg jest zazdrosny o ciebie. Uwierzmy w tę miłość do wszystko jest jakąś wielką harmonią radości w tym bólu, z powodu którego ja, byłem tak blisko, powiedziałem "nie", gdy mnie poproszono o wywiad, tłumacząc się tym, jeszcze w Rzymie, że ktoś, komu umiera ojciec i on jest przy tym, nie mówi do telewizji o biegnie, emocje słabną, ale chodzi o taką wielką prawdę, która polega na tym, że w pewnych istotnych momentach przeciwieństwa chodzą razem, nie wykluczają się, ale stanowią jakieś specyficzne "i". I dlatego ja kończąc, chcę się z wami podzielić tym, że nam nie wolno nie radować się z tego, że odszedł taki ojciec, ale równocześnie, że wolno też, trzeba zapłakać, że go już nie ma. Dopiero wtedy jest pełnia i umiejmy walczyć w sobie o tę równowagę. Żeby to było jakimś przyczynkiem, kim Bóg Ojciec jest w stosunku do nas, skoro nam swojego Syna dał, by w ten sposób, nikogo nie gwałcąc, skłonił człowieka, by sam wybrał tego, który jest jego ojcem. Tego, który jest jego Ojcem, dał swojego Syna nam ludziom za brata. Oczekuję, żebyśmy z tym szli do naszych domów, i roznosili radość okupując ją świadomością cierpienia i braku, i pustki, że jego nie ma, że jest tam. Ale on się tak nam zjawił w tym cierpieniu, w tym bólu, który czuł do końca! Do końca umiłowawszy ich na tym świecie, do końca ich umiłował. Do tego stopnia, że została dopełniona jakaś nieskończona miara, i w związku z tym ta pustka otwiera miejsce na niewyczerpaną, głęboką radość. I żyjmy tą radością. To jest dzień radości, dzień zmartwychwstania. Dzień, który dał nam wszystkim Pan.(Publikowane fragmenty świadectwa, ks. prof. Tadeusz Styczeń wygłosił 5 kwietnia 2005 r. w kościele akademickim w Lublinie na zakończenie Mszy św. z okazji 50-lecia swoich święceń kapłańskich. Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy lubelski Mieczysław Cisło.)Osobisty lekarz Papieża - dr Renato BuzzonettiJan Paweł II przypominał mi ChrystusaUmierający Jan Paweł II przypominał mi Chrystusa, z tą różnicą, że Chrystus na krzyżu mógł mówić, Papież zaś odchodził w milczeniu. Tą refleksją podzielił się z rzymskim dziennikiem "La Repubblica" doktor Buzonetti podkreślił, że jako specjalista w dziedzinie gastroenterologii i hematologii, zdaje sobie sprawę ze śmiałości swego porównania, ale nie potrafi tego wyrazić inaczej. 81-letni włoski lekarz Ojca Świętego towarzyszył mu od początku pontyfikatu do ostatniej chwili."Daleki jestem od ulegania pokusie tego rodzaju porównań, takie jednak miałem wrażenie w dniach, które spędziłem w pokoju Ojca Świętego", powiedział papieski lekarz osobisty. "Chrystus z krzyża mógł przemówić do swoich oprawców, do apostołów, do Matki Bożej... . Ojciec Święty nie był w stanie wymówić ani słowa przed odejściem... . Można go jednak było doskonale zrozumieć. Owszem, to długie, niekończące się milczenie cechowało w mistrzowski sposób końcową lekcję jego nadzwyczajnego pontyfikatu. Przemawiał spojrzeniem, łagodnością oczu, poddaniem się typowym dla wielkiego mistyka, stawiając w centrum światowego zainteresowania swój fizyczny ból, i zrozumiano go".Doktor Buzzonetti zarzucał jednocześnie mediom "hałas wokół cierpień Papieża". "Czasem należało wykazać więcej szacunku dla choroby Ojca Świętego. Mam tu na myśli przede wszystkim niepowstrzymaną pogoń medialnego cyrku za tym, by 'opowiedzieć' o tym, co działo się na trzecim piętrze Pałacu Apostolskiego czy w klinice Gemelli". Włoski lekarz odmówił ujawnienia jakichkolwiek szczegółów na temat choroby, która była przyczyną śmierci Papieża. Zapewnił, że wraz z kolegami uczynił wszystko, by mu pomóc. Była to - jak podkreśla - dla niego osobiście "niepowtarzalna lekcja zawodu i życia, za którą bez ustanku będę dziękować Bożej Opatrzności, która dała mi spotkać takiego Papieża jak Jan Paweł II".oprac. tom (KAI) / Warszawa
rocznica smierci jana pawla 2